poniedziałek, 7 listopada 2016

#51.Lwiczka z granicy

Młoda lwica stoi przed wielką lustrzaną ścianą. Patrzy w swoje lawendowe oczy z powagą i dumą. Księżniczka Cudownej Ziemi. To z pewnością brzmi dumnie. Z prostej linii wnuczka Muhimu. Brązowa bierze kilka głębokich wdechów i powoli wypuszcza powietrze, pokrywając parą lustro. Podchodzi do niego i przeciera łapą. Wtedy zauważa za sobą parę świecących oczu. Jedno przymrożone i jakby szare.
-Kim ty...-nie dokańcza.
Postać rzuca się na nią. Uderza jej głową o lustro rozbijając je. Po chwili do Sheri dociera, że walczy sama z sobą. Każdy cios który zadaje, odczuwa na swoim ciele.
-Śpij słodko!-śmieje się agresorka zatapiając pazury w brzuchu ofiary.

Sheria obudziła się zlana potem. Otworzyła szybko oczy, ale natychmiast je zamknęła z powodu słońca, które świeciło prosto na jej twarz. Wizja była bardzo dziwna i rzeczywista.
-Hej Sher! Nie śpij!-skoczyła na nią nagle Kira-Wujek Anga ma dziś urodziny!
-Wujek? Chyba dziadek!-poprawiła ją-A nie...em, mów sobie co chcesz! Ja śpię!
Lwiczka zacisnęła oczy i przykryła uszy łapkami. Już miała z powrotem zapaść w sen, kiedy na poliku poczuła wilgotny nos matki.
-Skarbie, dziadek ma urodziny. Chcemy wspólnie złożyć mu życzenia-szepnęła Valentine delikatnym głosem.
-Niech wam będzie!-mruknęła i poderwała się na równe łapy.
Gdy Anga wszedł do jaskini wszyscy zaczęli śpiewać ‘’Sto lat’’, a następnie składać życzenia. Pomysłodawcy wczorajszego pomysłu pójścia na cmentarzysko szybko złożyli życzenia i zaczęli się wycofywać.
-A wy to dokąd?-warknął Chaka, zasłaniając lwiatką drogę ucieczki.
-My, tato…zrobiło nam się duszno!-wykombinował na poczekaniu Furaha.
-Synu uważaj, bo się udusisz. Myślisz, że nie pamiętam?…Zachowaliście się wczoraj nieodpowiedzialnie! Wiedzieliście, że mnie i mamy nie będzie.
-Tato…-mruknęła Shani-My chcieliśmy do was iść…
-A no właśnie Kishindo mówił, że chwaliliście się, że jesteście tacy odważni, żeby w nocy iść na cmentarzysko. Wiem też o tym, że pobiłeś Hakimu, Furaha!
-Ja? Ja go tylko…trochę postraszyłem.-bronił się malec.
-Jego mama z którą akurat mam dobry kontakt powiedziała mi o wszystkim.-Chaka z każdym słowem był coraz ostrzejszy.
-Ale…
-Żadnego ale! Zawiodłem się na was…na tobie!-warknął król i wrócił do jaskini.
Shani gdzieś pobiegła z Angą, a młody książę chciał wrócić do jaskini.
-On jest taki nieodpowiedzialny!-uniósł się Chaka.
-To jeszcze dziecko, pamiętasz nas? On przy nas to złote lwiątko-zaśmiała się Valentine
-Może i tak, ale na razie nie widzę w nim godnego następcy…
W tym momencie Furaha po cichu zaczął się wycofywać z jaskini. Gdy miał pewność, że już go nie usłyszą zaczął biec.
-Hej Furaha!-wpadł na Sherię.
-Hej?-odparł trochę wyrwany z rozmyśleń.
-Bawimy się?-zaproponowała siostra.
-Wiesz…może…kiedy indziej? Idź do Shani i dziadka.
-Ale oni grają, ja tego nienawidzę!
-No nic…to pa!
Furaha łaził po sawannie. ''Nie widzę w nim godnego następcy!'-ciągle brzmiało mu w głowie. Książę wziął rozpęd i przeskoczył rzekę, która w tym miejscu była bardzo wąska. Spojrzał za siebie. Wciąż widział Cudowną Skałę. Jedyne czego teraz chciał to spokoju. Samotnie pozbierać myśli, przemyśleć wszystko. Dotarło do niego co mogło się stać mu...co mogło się stać Shani i Sheri, zwłaszcza Shani. Mogła dostać ataku. Gdyby któraś z nich ucierpiał, nie wybaczył by sobie tego. Malec przysiadł pod drzewem. Z zamyśleniem obserwował pogrążone w spokoju królestwo. Czy pewnego dnia będzie umiał zachować je w takim samym spokoju?
-Robią z tego aferę!-mruknął odwracając wzrok.
Nagle od strony granicy z Ziemią Hien usłyszał piskliwy śmiech hien i powarkiwania. Krzyki były coraz głośniejsze. Książę nie wiedział co ma robić. Ryzykować kolejne punkty minusowe u rodziców czy komuś pomóc? Jak sprawdzi co się dzieje to chyba się nic nie stanie? Pobiegł w stronę granicy i schował się za wielkim głazem. Po względnych oględzinach ustalił, że to złota lwiczka walcząca z czwórką szczeniaków hieny. W sumie jest księciem, a oni zapędzili się za granice. Nie mają prawa go tknąć. A jeśli nawet hieny nie wyglądały na zbyt groźnie, nawet trochę głupkowato.
-Raczycie zostawić tą panią?-rzucił na totalnym luzie wychodząc z ukrycia
-A ty to co? Kiciuś się zgubił? Spadaj z naszej ziemi!-wrzasnął szczeniak puszczając lwiczkę.
-Z waszej? Chyba z mojej! Jesteście na Cudownej Ziemi, której jestem księciem!-prychnął Furaha bez krzty strachu-Papa!
-On może poskarżyć się ojcu-szepnęła hiena do swojego ''szefa''.
-Następnym razem, książę nie pchaj się w nieswoje sprawy!-warknął na odchodnym-A ty mała język za zębami!
Furaha podszedł do lwiczki. Miała rozcięty prawy policzek. Mała była bardzo drobna i chuda.
-Wszystko okey?-spytał niepewnie zielonooki.
-Wy cudownoziemcy zawsze musicie wcisnąć swój nos!-warknęła.
-Heh, zdaje mi się, że cię uratowałem.-zbulwersował się lewek.
-Tak, zdaje ci się! Będę miała jeszcze większe problemy! Mogli mnie już pobić jak zawsze, to by było lepsze!-w tym momencie furia zamieniła się w rozpacz.
Głębokie jasno błękitne oczy zaszkliły się, a po chwili po złotych polikach popłynęły łzy mieszając się z krwią.
-Co? Oni się nad tobą znęca?
-Nie...znaczy tak. Nie twoja sprawa!-próbowała jeszcze stawiać opór, ale po chwili się rozsypała-Moja matka umarła podczas porodu, mój tata chyba nie żyje. Władca hien przygarnął mnie. Myślałam, że zaznam wreszcie miłości, ale...oni traktują mnie jak poduszkę do wyładowywania agresji!
-Powiem to tacie! Uwolni cie, będziesz żyć z nami na Cudownej Ziemi!-powiedział z ekscytacją obejmując złotą.
-Nie rozumiesz!-odparła odchodząc od niego i siadając dalej.
-Nawet nie wiesz jak rozumiem! Właściwie to jak masz na imię?-podszedł do niej
-Laari-powiedziała wycierając łzy.
-Ładnie, ja jestem Furaha!-lwiątka podały sobie łapy.
-Właściwie, co tu robisz książę?-spytała.
-O to samo chciałem spytać, ale już wiem.
Lwiczka zaczęła chichotać. Łzy z oczu zniknęły, a krew przestała lecieć. Teraz można było podziwiać prawdziwe piękno Laari. Miała delikatne rysy.
-Berek!-ożywiła się nagle lwiczka.
Książę chwilę z powagą przyglądał się biegającej wokół niego lwiczce, by po chwili wkroczyć do akcji.
-Berek!-rzucił się na nią.
Wtedy od strony Ziemi Hien dało się słyszeć krzyk złości. Laari przerażona zwaliła z siebie Furahe.
-To Sada! Pewnie mu już na kablowali. Muszę lecieć! Pa!-złota zaczęła się oddalać
-Laari! Zaczekaj!
Mała odwróciła się z zaciekawieniem
-Fajna jesteś! No i…czekaj na mnie jutro o tej samej godzinie, tu! Pomogę ci!-uśmiechnął się.
-Dobrze książę! Do jutra!

Furaha wpadł na Cudowną Skałę z uśmiechem od ucha do ucha. Ku jego zdziwieniu było tu strasznie cicho.
-Sheria, co się dzieje?-spytał siostry.
-Shani do łba wpadło założyć drużynę. Dziadek ją poparł i zaczęła się wojna.-odparła ze znudzeniem.
Furaha zajrzał do jaskini. Anga patrzył tylko z zawiedzeniem na swoją córkę. Valentine nie dopuszczała do siebie tej myśli. Jej niepełnosprawna córka ma mieć drużynę, startować w między królewskich zawodach (no międzynarodowych xd) To przecież jest niemożliwe! Po pierwsze, bo jest lwicą, po drugie jest księżniczką, po trzecie jest chora!
-Kiedyś powiedziałaś do mnie ,,To głupie, rezygnować z pasji przez tytuł''.Wiedziałem wtedy, że będziesz dobrą królową. Bo nie liczyło się dla ciebie to kim jesteś, ale jaka jesteś, a dziś zabraniasz własnej córce rozwijania swojej pasji tylko przez tytuł. Czyli myliłem się wtedy?-Anga poderwał się i wyszedł z jaskini zostawiając córkę samą ze swoimi myślami
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za takie opóźnienie, ale nie miałam czasu nic napisać. Wena też mnie nie rozpieszcza. Następna notka będzie cudowna! Gwarantuje!
1.Czy uda się uratować Laari?
2.Założenie drużyny przez Shani to dobry pomysł?
3.Uda się to?
Pozdrowionka!I dobrej nocy, dnia, popołudnia...dobrego...no kiedy to czytasz!

6 komentarzy:

  1. Super nocia jak zawsze.
    1.Uda się,......polubiłam ją i myślę że zostanie dziewczyną Furahy.
    2.dobry....powina spełniać marzenia
    3.tak
    Dobranoc
    3.

    OdpowiedzUsuń
  2. JAK ZWYKLE GANIALNIE NAPISANE , OCZYWIŚCIE JAK ZAWSZE :
    CZEKAM NA KOLEJNĄ NOTKĘ, A TERAZ ODPOWIEDZI :
    1. TAK I NA 100% BĘDZIE Z FURAHĄ
    2. TAK , NIECH SPEŁNIA MARZENIA <3
    3. TAK
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ''Młoda lwica stoi przed wielką lustrzaną ścianą.Patrzy w swoje lawendowe oczy z powagą i dumą.Księżniczka Cudownej Ziemi.To z pewnością brzmi dumnie.Z prostej linii wnuczka Muhimu.Brązowa bierze kilka głębokich wdechów i powoli wypuszcza powietrze, pokrywając parą lustro.Podchodzi do niego i przeciera łapą.Wtedy zauważa za sobą parę świecących oczu.Jedno przymrożone i jakby szare.
    -Kim ty...-nie dokańcza
    Postać rzuca się na nią.Uderza jej głową o lustro rozbijając je.Po chwili do Sheri dociera, że walczy sama z sobą.Każdy cios który zadaje, odczuwa na swoim ciele.
    -Śpij słodko!-śmieje się agresorka zatapiając pazury w brzuchu ofiar.''

    Ten fragment był genialny, urzekłaś mnie nim tak bardzo. Czyżby Sheria nie długo miałaby dowiedzieć się prawdy?

    1.Czy uda się uratować Laari?- Laari x Faruha Forever Toghter
    2.Założenie drużyny przez Shani to dobry pomysł?- No ba!
    3.Uda się to?- Jasne!


    Ha ha!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laruha . To jest nazwa tego shippingu . Ewentualnie Furlaari .

      Usuń
  4. Faktycznie, wiem o tym blogu tyle rzeczy. <3 Tak, obie kochamy spojlerować.. Ach, jak ja kocham te historie! Ba! To przecież mój ulubiony blog. Uwielbiam zawartych tu bohaterów i ich przygody!
    Nie komentowałam tu tak dawno, zaraz... Co ze mnie za psychofanka? Co nawet porządnego koma nie zostawia. Ale nareszcie doczekałam się tego drugiego pokolenia, kaktus na szczęście nie wyrósł mi na głowię, bo był głupio wyglądała.
    Bardzo lubię Lie i Shani, Faruha też niczego sobie. <3 Chyba do tego tria dojdzie Laari z Faruhą! Oj, będzie się działo z tymi hienami!
    No i co z synem Lunara? Jego stadem i sojusznikami... Nie mogę się doczekać! Mam tyle pytań i tyle uczuć, których nie da się poskromić. :3
    1.Czy uda się uratować Laari?- Wątpisz w Faruhe! To Chaka i Val w jedym( nadal czekam na moją gwiazdę, szkoda że zeszła na drugi plam).
    2.Założenie drużyny przez Shani to dobry pomysł?- Tak, oczywiście... Bo ten pomysł jest...* zaczyna bełkotać, ponieważ Doma zasłoniła jej usta*
    3.Uda się to?- Oczywiście! Bo..*pada nieżywa na ziemie*

    Pozdro!


    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony