niedziela, 31 grudnia 2017

Rok 2017 w pigułce!

Jak pewnie wszyscy wiedzą dzisiaj cały świat świętuje to, że starzeje się o kolejny rok i jest bliższy śmierci... znaczy, że kolejny wspaaaniały rok minął *niewinny uśmieszek* Nigdy nie umiałam składać życzeń, więc... nawzajem! A tak poważnie: Życzę wam zdrówka, szczęścia, aby ten rok był sto razy i jeszcze trochę lepszy od tego, który nas dzisiaj opuszcza, spełnienia marzeń... i trochę tego i tamtego! A teraz podsumujemy kolejny miniony rok na HV [To już nasz 3 Sylwester razem o.O]

Wyświetlenia
W tym roku po prostu mnie zabiliście! W tej chwili jest 82648 wyświetleń! A ja wciąż zalegam ze specialem na 80 tyś xd

Komentarze
W tej chwili mamy ich 874! Byłoby więcej, ale musiałam nieco przeczyścić zakładkę pytań, bo osiągnęła limit komentarzy O.O

Obserwatorzy
Nasza rodzinka liczy 34 osoby <3

Posty

Przeczytaliście tylko 18 rozdziałów, a postów było 52. Więc ja się pytam, co tu się odprawiło?! xd

Ważne chwile!
1.Skończyliśmy nieszczęsny II sezon!
2.27 sierpnia była rekordowa liczba wyświetleń - 481!
3.W kwietniu prankowałam was tak podle, że kilka osób się na mnie mega obraziło. Do tej pory czuje się głupio... xd
4.Dobiliśmy do 80 tyś wyświetleń!

Nie wiem co jeszcze napisać! Trzymajcie się! Szczęśliwego Nowego Roku <3<3<3

sobota, 16 grudnia 2017

#74.Książę w akcji | 2 sez - ostatni

     Matu westchnęła głęboko, zwieszając wzrok na malunku przedstawiającym Sherię. Przejechała po nim łapą, zmazując pręgę oznaczającą tytuł księżniczki i ponownie westchnęła. Kiedyś uwielbiała tą słodziutką, sepleniącą się lwinkę... ale czas był okrutny i młodsza córka Valentine zmieniła się nie do poznania. 
- Kochani, muszę wiedzieć. Może to pomoże mi ochronić rodzinę królewską - złota lwica oparła czoło o ścianę i zamknęła oczy.

     Brązowa lwica kuliła się pod ścianą, próbując ochronić swoje nowo narodzone dziecko. Po jej policzkach płynęły zły zmieszanie z krwią. Była już poraniona i zmęczona ciągłymi próbami ataku. Wszelkie błagania o litość nie pomagały. Nikt nie chciał jej pomóc, nikt nie chciał zdradzić króla. Jedyna bliska osoba, leżała martwa za napastnikami. Mąż lwicy został zabity od razu po wkroczeniu strażników do jaskini. 

- Oddaj ją, a przeżyjesz! Jest przeklęta! - krzyknął jeden z lwów, dając znak do zaprzestania ataku.
- Nigdy... - szepnęła lwica, sypiąc piaskiem w oczy oprawców i rzuciła się do ucieczki. Wiedziała już, że ona sama nie zdoła się uratować, ale jej malutka córeczka miała jeszcze szansę na lepsze życie i dobrą przyszłość. Po kilkugodzinnym biegu udało jej się zgubić napastników. Dostrzegła monumentalną skałę. Była to chyba siedziba stada. Ostrożnie się do niej zakradła i położyła malutką obok wielkiego kamienia.
- Żegnaj skarbie, niech ci się powodzi - szepnęła, trącając córkę nosem. Lwiczka objęła ją łapkami i zaśmiała się. Po policzkach matki spłynęły łzy. Kilka minut później straciła życie z łap strażników...

Matu oderwała głowę od ściany. Jej oddech był niespokojny, a po ciele przeszedł okropny dreszcz. Była przerażona, tym co zobaczyła. Próbowała ułożyć sobie wszystko w głowie. Spojrzała na śpiącą nieopodal śpiącą Shani i natychmiast odwróciła wzrok na ścianę z malunkami.

- Obyśmy się mylili, Muhimu.

     Shani niepewnie szła przez sawannę. Czuła na sobie dziesiątki oczu i wydawało jej się, że te wszystkie szepty dotyczą jej. Z pewnością wielu chciałoby teraz podejść do księżniczki i dać upust swojej ciekawości, ale wszyscy się krępowali. Księżniczka czuła, że najbliższe tygodnie będą dla niej bardzo ciężkie i nie chodzi tu tylko o Ryk Przodków, ale głównie o Sherię. Gdy tylko Lia ujrzała kuzynkę, rzuciła jej się na szyję.

- Martwiłam się - wyznała córka Iris, łapiąc księżniczkę za barki. - Wszyscy wiedzą...
- Tak, wiem - ucięła Shani, pochylając głowę. - Sheria zrzekła się... czy... to prawda? - wyjąkała łamiącym się głosem. Lia niepewnie skinęła głową. Zapanowała niezręczna cisza.
- Za dwie godziny rozgrywacie mecz z rajskiziemcami. Podziękuj Kesho - odezwała się szara lwiczka.
Shani pokiwała głową z niedowierzaniem i przewróciła oczami. 
- Kesho pokłócił się z jednym z graczy i wyzwał ich na pojedynek.
- Ja go normalnie ukatrupię... Nie dam rady dzisiaj grać... Muszę znaleźć Furahę, wiesz, gdzie jest? - spytała księżniczka. Lia skinęła głową i wskazała w stronę wodopoju. Shani uśmiechnęła się w podziękowaniu i powoli ruszyła we wskazanym kierunku. Po chwili ujrzała swojego brata mocującego się z Karimem dla zabawy.
- Witam lwią strażniczkę! - zakpił syn Moto, zaprzestając ataku.
- Możemy zostać sami? - spytała księżniczka, patrząc wymownie na dalekiego kuzyna. Lewek skinął głową i odszedł. - Mam sprawę... - zaczęła Shani. Furaha jednak odwrócił głowę i mruknął coś pod nosem. Wyglądał na obrażonego.
- O co się tak fochasz? - spytała księżniczka, okrążając brata i stając prosto przed jego pyszczkiem.
- Myślałem, że mówimy sobie o wszystkim, a tymczasem ja dowiaduje się o Ryku ostatni... Lia powiedziała mi, że masz go od dawna.
- Przepraszam cię... ale sam rozumiesz. Zależało mi na dyskrecji
Furaha jeszcze bardziej się naburmuszył, ale po chwili się jego pyszczek rozpromienił uśmiech. Shani złapała go i zaczęła czochrać po grzywce.
- Puszczaj! Myślisz, że jak masz Ryk, to możesz sobie pozwalać! Zostaw mnie! - śmiał się książę.
- Pod jednym warunkiem... Zastąpisz mnie na meczu z rajskoziemcami?
- Ty tak serio? - śmiech lewka nagle się urwał, a on sam spoważniał. Shani skinęła głową. - Dawno nie grałem. W sumie... mogę spróbować!
- Taaak! Życie mi ratujesz! - Shani rzuciła się na Furahę i zaczęła go przytulać.

     Royal Team zebrał się na boisku wcześniej. Lwiątka nie były zbyt ucieszone z nowego kapitana. Co prawda Furaha był dobrym graczem, ale Shani lepiej znała możliwości swoich kompanów. Potrafiła nimi potrząsnąć i postawić do pionu.
- Na pewno dacie sobie radę? - spytała Shani, patrząc na piątkę lwiątek. Wszyscy skinęli zgodnie głowami i rozeszli się. Księżniczka złapała Sawę za bark, nie dając mu odejść.
- Przepraszam za... no wiesz - powiedziała nieśmiało. Spodziewała się serdecznego uśmiechu, poklepania po ramieniu i czegoś w stylu ,,To nic takiego''. Jednak Sawa uniósł brwi i spojrzał na Shani z pewną wyższością.
- Myślałem, że jesteś mądrzejsza. 
- Ale Sawa
- Nic już nie mów!... Po prostu milcz - syknął brązowy lewek. Chwilę jeszcze patrzył na księżniczkę i odszedł do reszty lwiątek.
     O ustalonej godzinie drużyny zebrały się na boisku. Widownia nie była duża, wszak nie był to oficjalny mecz. Furaha puścił oczko do siostry siedzącej na trybunach. Księżniczka nerwowo ściskała łapki. Była zdenerwowana tak mocno jakby ona sama teraz stała na boisku.
- To, że jest to mecz towarzyski, nie oznacza, że możecie sobie skakać do gardeł bez konsekwencji - oznajmił Fari i nie czekając dłużej, zagwizdał, dając sygnał do rozpoczęcia meczu.
Furaha uśmiechnął się wrednie i zabrał piłkę wprost spod łap lidera drużyny rajskoziemców. Młody książę miał na początku lekkie problemy z panowaniem nad owocem, a jego kończyny drżały od ciągłego wysiłku. Po dziesięciu minutach jego łapy przywykły i były gotowe na strzelenie zwycięskiej bramki. Shani pisnęła podekscytowana i wbiegła na boisko. Zaczęła przytulać i gratulować bratu. Kolejna wygrana zasiliła konto jej drużyny.
     Jednak nie wszystko w życiu przychodzi tak łatwo. Wielu się o tym przekonało, a jeśli nie to tylko kwestia czasu. Czasem trzeba starać się miesiącami, a nawet latami, by coś osiągnąć, a stracić można wszystko w kilka sekund... Jednym słowem lub czynem.
KONIEC SEZONU II
─────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────────
Siemka!
To ostatni rozdział sezonu... ale nie ostatni sezon, więc nie wyciągajcie chusteczek, albo nie cieszcie się przedwcześnie. Będę was męczyć jeszcze dwoma (albo jednym zależy czy je rozbije) sezonami! Tak szczerze to w mojej głowie ten rozdział wyglądał dużo lepiej, a wyszło jak zawsze. Czy kiedyś nastąpi cud i rozdział się uda w 100% jak chciałam!?

Pytań dzisiaj mało, a właściwie tylko jedno ogólne: Czego spodziewacie się w sezonie III?
Pozdrawiam i Wesołych Świąt tak na wszelki wypadek gdybyśmy się już nie widzieli!

Ps.Wypatrujcie aktualizacji bohaterów!



Jeszcze jedno. Dzięki swojej działalności na YT dowiedziałam się o pewnym schronisku, które za kilka miesięcy zostanie zamknięte. Nie pozwólmy by kolejne święta spędziły w klatce! Tych istotek jest ponad 200. Wszyscy robią o tym filmiki itp. Staramy się dotrzeć do największej ilości ludzi. Ale dlaczego właściwie to tu piszę? Bo może jakimś przypadkiem ktoś jest z okolic Krzesimowa i nie ma, a chciałby mieć psa i ocali jednego z nich. 
Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony