niedziela, 30 kwietnia 2017

#17.Bohater Tygodnia

No wreszcie się widzimy! Witaj człowiecze w kolejnym Bohaterze Tygodnia! Dzisiaj zwycięzcą... ekhem, zwyciężczynią zostaje... Iris!!!
  • Jej imię pochodzi z pewnej gry, którą odkryłam w necie przez zbyt dużą nudę. xd
  • Jest pierwszą osobą, która dowiedziała się od Matu, że Valentine została wybrana na królową. Jednak informacja ta nie była pewna, dlatego się tak tym nie przejęła.
  • Jako jednej z nielicznych ukazał się jej Muhimu. Jednak lwica nigdy nie odkryła Duchowego Przewodnika, ponieważ jak sama twierdziła, nie potrzebuje go.
  • W planach chciałam, żeby była zaręczona z księciem Rajskiej Ziemi, ale wtedy jej ojciec mógłby być uznany za ''tyrana'', a siostry miały mieć dobry kontakt z rodzicami (No i motyw zakazanej miłości jest już oklepany)
  • W mojej głowie przeleciała myśl, żeby siostry były bliźniaczkami różniącymi się tylko kolorem oczu (z takimi samymi nosami, wypełnieniem uszy itp.)
No i to tyle! Ja Iris lubię, ona jest w rodzeństwie ta bardziej ogarniętą i czasem tylko ona potrafi przywołać Val po porządku.
~Pozdrawiam

Ps.Za jakieś 2 dni odpowiedzi Q&A, więc jak ktoś chce coś dorzucić, to streszczać się ludzie!

niedziela, 23 kwietnia 2017

Zawał i Q&A, czyli special

Tak kochani! Doma dostała... zawału (leży od dwóch minut na dywanie), więc to ja poprowadzę dzisiejsze show! Bo gdyby nie ja to mogłaby sobie pisać o... papierze toaletowym! Nikt mnie nie docenia! Val, co ty robisz przy moim komputerze? Spadaj stąd! Witam i przepraszam, za tego futrzaka! Valentine Muhimu córko Angi i Gizy masz zakaz wchodzenia do mojego pokoju i nie obchodzi mnie to, że jesteś królową! Kontynuując... MAMY 50 TYSIĘCY!!!!!!!!!!!!! Miałam się nie drzeć... MAMY 50 TYSIĘCY! 50 TYSI! ROZUMIECIE? Wariatka! Zamknij się Val! Z okazji wyświetleniowego świętowania daje zawsze górę specjali. Na razie był tylko jeden! Phi! No był jeden, ale z dwoma atrakcjami! Tym razem będzie tylko jedna, ponieważ moje lenistwo nie zna granic i nie chciało mi się dokończyć drugiej ^^

Q & A
Jako, że kilka osób z fandomu zrobiło już Q&A to czemu ja bym miała nie zrobić? A więc pod tym postem w komentarzach piszcie pytanka! Nie można pytać o dokładne miejsce zamieszkania, czy inne prywatne lub dziwne rzeczy. Kiedy zobaczę, że już nic nie przybywa, postaram się w miarę szybko dodać post z odpowiedziami.

Jeszcze raz ogromnie wam dziękuje, za wbicie tylu wyświetleń jak i za to, że zawsze można na was liczyć. Nie ukrywajmy, były te gorsze momenty, kiedy już najeżdżałam myszką na przycisk Usuń bloga. Jednak wystarczyło, że przeczytałam kilka komentarzy z postów z informacją, że zawieszam i mi się ciepło na serduszku robiło! A teraz wielki wirtualny przytulas! ❤❤❤

Pozdrawiam!

Ps.Drugim specialem miało być Top 5 smutnych momentów. Miałam już wszystko przyszykowane, ale tak bardzo nie chciało mi się kończyć, że dam to z innej okazji. To co? Widzimy się za 20 tyś wyświetleń! (Oczywiście w kolejnym specialu xd)

sobota, 22 kwietnia 2017

#16.Bohater Tygodnia

Witam was w Bohaterze Tygodnia! *bla bla* Nie przedłużajmy! Szesnastą ''edycję'' naszego show wygrywa... Chaka!

  • Chaka jest w połowie gwiazdoziemcem za sprawą ojca, który jest jego duchowym przewodnikiem.
  • Tatuś naszego bohatera wygląda tak, był on lwim gwardzistą i zginął podczas jednej z misji.
  • To że Chaka będzie z Val miałam zaplanowane już przy jego pojawieniu. Ta cała szopka z ankietą itp. była po to, żeby nie było to tak oczywiste. (Jestę zua xd)
  • Chak w moich planach miał cały czas nienawidzić Moto i zakazywać kolegowania się swoim dzieciom z jego (jeszcze wtedy) córką Kisą.
No i to koniec! Sory, że tak mało, ale mam dzisiaj jakiś zamuł mózgu... miałam dać special na 50 tysi wyświetleń ( za które wam ogromnie dziękuje), ale normalnie nie mogę! Dokończenie go to męka, więc pojawi się jutro!
No i jeszcze, czy lubię Chakę... to partner mojej kochanej OC'ki więc głupie pytanie, ale wiem, że niektórzy go nienawidzą... tak, tak! Dobrze myślisz! xd
Pozdrawiam!

czwartek, 20 kwietnia 2017

#63.Propozycja

Sheri nie było do kilku godzin. Mrok powoli zapadał na Cudownej Ziemi. Rozpętała się burza. Lwiątka siedziały w jaskini pilnowane przez Mlezi, a Valentine i Chaka z resztą paczki udali się na poszukiwania.

- Gdybym tylko wiedziała... - fuknęła Shani. Miała wyrzuty sumienia, że sama nie wzięła sprawy w swoje łapki i nie wyjawiła Sherii prawdy.

- To nie twoja wina! - ziewnął Furaha. Niezbyt był poruszony tą sytuacją. Przynajmniej w tym momencie. Kilka godzin temu wy martwił się za wszystkie czasy, a teraz ciekawsza wydawała się rozmowa z Laari.

- Ale z drugiej strony... nie rozumiem jej. Ma wszystko, a ciągle jej coś nie pasuje... Nie teraz! Zawsze - odparła Shani, kładąc się koło brata.

- Taki charakter - stwierdziła złota lwiczka. - Tak w ogóle to, co ona ma takie uprzedzenie do mnie?

Odpowiedź nie padła, ponieważ ktoś wszedł do jaskini. Wszystkie oczy zwróciły się w kierunku wyjścia. Przybysz otrzepał się z wody i po chwili wyszedł z cienia. Był to Sawa. Od razu podszedł do królewskiego rodzeństwa.

- Gratuluje! - mruknął z niechęcią, spoglądając na Shani.

- Siostra, ja o czymś nie wiem? - zainteresował się książę.

- Ja... no... nie wiesz o czymś i nigdy się nie dowiesz! - rzuciła szybko i odeszła z Sawą na bok, a raczej go tam zaciągnęła. - Słuchaj! Ja i Hakimu, my nie jesteśmy razem! 

- Aramis, jego ekipa, Kishindo i reszta jakoś tak nie twierdzili. Na prawdę ciszę się, że jesteś szczęśliwa. - smutny grymas zastąpił szczery uśmiech.

- Ehhh... Hakimu nagadał coś Aramisowi, a ten to źle zinterpretował, a potem już wszyscy się dowiedzieli. Ja nie mam chłopaka i nie mam zamiaru go mieć! - wytłumaczyła księżniczka.

- No dobra Mała, tłumaczysz mi się jak przed królem... właściwie przyszedłem się spytać jak z nogą. Słyszałaś o mistrzostwach?

- Tak słyszałam, Matu powiedziała, że jeszcze jakiś miesiąc-dwa i będę mogła normalnie funkcjonować. - Shani uśmiechnęła się znanym każdemu uśmiechem, którego tak nienawidził Karim.

- Tylko masz nie trenować! Rozumiesz? Hakimu nie powinien cię wtedy prowokować.

Shani miała coś odpowiedzieć, ale w tym momencie do jaskini weszli rodzice, dziadkowie i reszta ekipy poszukującej. Byli cali mokrzy. Kira od razu pobiegła do ojca i matki, tak samo ,jak Lia. Shani już chciała ruszyć w kierunku pary królewskiej, jednak kiedy zobaczyła śpiącą Sherię w pysku matki, speszyła się. Zdecydowała się podejść, dopiero kiedy Valentine odłożyła brązową lwiczkę na jej miejsce do spania.

- Znaleźliśmy ją, śpiącą w jakieś małej jaskini - oznajmiła królowa. - A wy dzieciaki? Dlaczego jeszcze nie śpicie? Jest już bardzo późno!

Na te słowa wszystkie lwiątka ruszyły na swoje miejsca. Królowa uśmiechnęła się w zamyśleniu. Bardzo martwiła się o Sherię.

- Sawa? Co ty tu robisz? - spytała, zauważając lwiątko u swojego boku.

- Ja... ja właściwie... dobranoc! - Sawa pośpiesznie się pożegnał i pobiegł do swojej rodzinnej jaskini.

- Ja chyba też już się pożegnam! Dobranoc! - rzuciła Laari i pobiegła śladem rówieśnika. 

Przez całą noc padało. Rano jednak burzowe chmury odgoniło słońce. Nadal było pochmurno, a cała Cudowna Ziemia przemoczona. Jednak to nie przeszkadzało lwiątką w zabawie na zewnątrz. Mimo wyraźnego sprzeciwu rodziców maluchy wybiegły z jaskini. Gdy rodziciele zobaczyli ich dziecinne igraszki, cała złość minęła i pozwolili im potaplać się w kałużach. 

Valentine przeciągnęła się i wtuliła w grzywę Chaki. Ten dzień był idealny. Żadnych bójek, żadnych wrogów... żadnych problemów! Słońce świeciło na jej pyszczek, ogrzewając go.

- Chaka? I jak tam polowania z Furu? - spytała królowa.

- Mały sobie radzi...

- Bo ma najlepszego nauczyciela na całej Cudownej Ziemi! - zaśmiała się Valentine, przypomniało jej się jak przed laty, partner uczył ją polować. Poderwała się na równe łapy, zwracając uwagę swojej paczki.

- Dobra staruszki! Robimy zawody! - postanowiła. - Dziewczyny kontra chłopaki!... Mlezi, spojrzysz na dzieciaki?

Jasna lwica skinęła głową. Valentine uśmiechnęła się szeroko. Mimo wieku nie straciła młodzieńczego wigoru. Niektórych to denerwowało, ale niektórzy kochali taką królową. Super Six pognało na środek sawanny. I wtedy zaczęła się prawdziwa walka.


- Uwaga! - krzyknęła Kira, kilka sekund przed tragedią. Czarna lwiczka skoczyła z dużego kamienia prosto w dosyć głęboką kałużę. Błoto pochlapało siedzące nieopodal Shani i Lie.

- Co ty wyrabiasz? Moje futro!... Jak ja cię zaraz! - Lia wpadła w szał. Pognała w stronę rówieśniczki z zamiarem ''utopienia'' jej w kałuży. Jednak córka Moto jednym zgrabnym ruchem powaliła szarą. Lwiczka wpadła w błoto. Zaczęła się walka na śmierć i życie. Nikt nie reagował. To było zbyt komiczne, by coś robić. Ostatecznie wygrała Kira, zatapiając twarz rywalki w błocie.

Shani oglądała całe zajście z rozbawieniem, jednak jej uwagę przyciągnęła Sheria, wychodząca z jaskini. Siostra dopiero co się obudziła. Księżniczka zaczęła powoli dreptać w kierunku brązowej. Szła bardzo wolno, cały czas patrzyła na siostrę, próbując wyczytać, czy ma już zawracać, czy może jest cień szansy powiedzenia chociaż hej. Wzrok Sheri był pusty i bez emocyjny.

- Mogę? - spytała, będąc już blisko Sheri.

- Nooo - mruknęła brązowa i od niechcenia spojrzała na beżową. 

- Chciałam cię przeprosić i powiedzieć... że dla mnie zawsze będziesz siostrą - Shani zrobiła krok w przód. Jej twarz była bez emocyjna, bała się, że jakimś głupim uśmiechem zrani Sherie.  

- Siostry się nie okłamuje. - rzuciła lwiczka z grzywką, odwracając się tyłem do siostry. Zawiesiła wzrok gdzieś na horyzoncie.

- Sheria... wiem, jestem głupia, ale... - liderka drużyny zamilkła nagle. Nie wiedziała co powiedzieć.

- Albo wiesz... nie chce gadać! - odparła fiołkowooka i ruszyła w kierunku jaskini.

Shani wzięła głęboki oddech. Łapy miała jak z waty, a przed oczami robiło jej się ciemno. Ta rozmowa była naprawdę stresująca... Bardziej niż skarcenie matki, mecz, czy rozmowa z nie wiadomo kim. 

- Witaj Shani! - Kishindo wyszczerzył zęby w ironicznym uśmiechu. 

- Witaj? A gdzie twoje spadaj mała kreaturo? - prychnęła księżniczka.


- Daruje sobie tego... ponieważ mam propozycję nie do odrzucenia! - lwiątko przeczesało pazurkami grzywę i badawczo zlustrowało Shani. 

- No jaką? - spytała turkusowooka niezbyt zainteresowana słowami towarzysza.

- Czy chciałabyś dołączyć do Drużyny Kishindo, najlepszego zespołu na Cudownej Ziemi? - spytał szarmancko.

- Ty tak serio, czy zeżarłeś te roślinki, co to nawet mucha na nich nie usiądzie? - odparła lwiczka trochę zdezorientowana.

- Mówię serio!... Niedługo mistrzostwa, a my jesteśmy bez atakującego. Ty i twoja ferajna może jesteście dobrzy, ale nie zakwalifikujecie się, a ze mną masz otwartą drogę do mistrzostwa!

- Nie skorzystam - odparła krótko beżowa i zaczęła odchodzić.

- Chcę cię tylko wypromować... Zastanów się jeszcze! To twoja Życiowa Szansa! - krzyknął za nią.

Shani przewróciła oczami i zaczęła wracać do przyjaciół.

- Łeb to ty masz, żeby pchać się na moje miejsce. -zaczepił ją Karim.

- Wcale nie chce grać z Kishindo! - prychnęła Shani. W końcu kiedyś postanowiła, że skoro Karim jest dla niej chamski, to ona też zacznie... Tylko z jej usposobieniem niezbyt to wychodziło.

- Taaa... stałem tuż za skałą i widziałem jak ci oczy zabłyszczały na słowa Kisha - czarny zaczął okrążać towarzyszkę. Jego wzrok wręcz prześwietlał ją.

- Nie jestem taka jak ty! Nie mieszam przyjaciół z błotem i nie zostawiam ich w najgorszych sytuacjach! - Shani próbowała się jakoś bronić.

- A kiedy ja niby coś takiego zrobiłem, księżniczko Shani? - ostatnie słowa wypowiedział z drwiną.

- Kesho, Hofu... pamiętam, że kiedyś się przyjaźniliście, ale ważniejszy był dobry skład drużyny? 

- Nie interesuj się moim życiem, co? To przez ciebie zostałem wykluczony z drużyny! - lewek warknął, ale nie poruszył tym Shani. Nie bała się go. Miał gadane, ale nic by jej nie zrobił.

- To nie moja wina! Mam cię jeszcze przepraszać za to, że się urodziłam!? - księżniczka zaczęła się nakręcać.

- A wypadałoby! - mruknął pod nosem czarny i zaczął się wycofywać.

- Co ja ci takiego zrobiłam? Dlaczego mnie tak nienawidzisz? - Mała zaczęła biec za nim. - No tak! Milcz sobie!

- Jeśli ty jesteś córką króla mojego narodu... to zmieniam obywatelstwo - szepnął do siebie.

Księżniczka jeszcze chwilę wpatrywała się w kuzyna, a potem pobiegła do jaskini, by spędzić tam resztę dnia. Nie miała już ochoty nikogo widzieć, tym bardziej Sherii i Karima.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam! Starałam się jak mogłam z tym rozdziałem! Ale zawsze wychodzi tak samo... Doszłam do wniosku, że muszę dać trochę gazu, jeśli chcę zamknąć historię w minimum 100 rozdziałach, więc następny rozdział będzie miesięcznym przeskokiem. I w następnym rozdziale będzie się działo! Shani już się poddaje, co może się stać? 

Pytania:
1.Czy Kisnindo coś knuje, czy naprawdę chcę Shani w drużynie?
2.Czy księżniczka powinna zignorować taką szansę?

Na więcej pytań nie mam pomysłu xd
Pozdrawiam!

niedziela, 16 kwietnia 2017

#15.Bohater Tygodnia

Hejka! Witam was w piętnastym już Bohaterze Tygodnia! Na wstępie chcę wam życzyć kochani Wesołych Świąt i mokrego dyngusa! No dobrze, a więc dzisiejszym zwycięzcą... a raczej zwyciężczynią jest... Asma!
  • Asma jako jedyna z białych lwów na moim bloga ma ''kolorowe'' powieki. (Taaa... ciekawy fakt)
  • Wygląd Asmy zawsze wyobrażałam sobie jako lwicę... nie wiem jak to ująć. Ta pani ze sceny pierwszego polowania Kiary jest jej kopią. xd
  • Asma w planie miała zostać zabita przez ojca, kiedy sprzeciwiła się pomocy w obaleniu władców Cudownej Ziemi.
  • Na początku miała być tylko postacią wspominaną przez Asante. Na początku też nie planowałam uczynić z nich rodzeństwa.
  • Marzeniem lwicy od dzieciństwa było należenie do Gwardii Królewskiej Askariego i w końcu jej się to udało. Stała się jego najlepszym żołnierzem.
  • Dalsze życie Asmy można poznać na blogu Najjaśniejsza z gwiazd - Teo i Asma autorstwa Roseliny. Serdecznie zapraszam!
No i to tyle! Ja bardzo ją lubię i żałuje, że tak mało się na niej skupiła. 

Ps.Pracuje nad nowym wyglądem bloga, więc nie przejmujcie się jak zobaczycie jakiś dziwny szablon i nagłówek wystrzelający gdzieś w kosmos. Komputer się wam nie zepsuł. Za kilka godzin powinno być wszystko ok. xd 

sobota, 8 kwietnia 2017

#14.Bohater Tygodnia

Witam was w czternastym już Bohaterze Tygodnia! Dziś bardzo nieoczekiwany zwycięzca! Jak ją wypatrzyliście to ja nie wiem. Mowa tu o... Lisie!

  • Wygląd Lisy zmienia się z każdym nowym wiekiem. Jako noworodek była cała beżowa, jako lwiątko beżowa z jasnym brzuchem i pyszczkiem. Ostatecznie jej futro odrobinę ciemnieje i pojawia się grzywka.
  • Nigdy nie stworzyłam jej ojca, nawet nie nadałam mu imienia. Po prostu jestem leń! xd
  • Na początku Lisa miała zostać zabita podczas wojny, kiedy Iris przybiegła na Cudowną Ziemię. Śmierć tej postaci planowałam wiele razy... była mi po prostu zbędna. Teraz do czasu porodu jest objęta immunitetem. Jej syn jest mi potrzeny!
  • Jak wyżej napisałam będzie mieć syna o imieniu Zuberi. To nie jest ostateczne imię, możecie dawać propozycje w komentarzach!
Ja tam nawet ją lubię, zadziorna, za wszelką cenę dążąca do celu, no ale czasem wkurzająca!
To tyle! Dziękuje za uwagę!
Pozdrawiam!

piątek, 7 kwietnia 2017

#62.Czas leczy rany?

Nastał ten dzień... dzień w którym życie małej, bezbronnej i wrażliwej lwiczki obróci się o 180°. Nie koniecznie mając przed sobą nową, lepszą przyszłość. To właśnie tego dnia Valentine i Chaka zdecydowali się wyjawić prawdę swojej adoptowanej córce... ale zacznijmy od tej istotki przemierzającej sawannę z chęcią mordu w sercu. Mowa tu o Shani. Biegła wściekła w stronę boiska. Co tam złamana łapa! Przy takim poziome zdenerwowania  (gdyby istniało urządzenie do pomiaru wkurzenia, to wybuchłoby w tym momencie) nic jej nie ograniczało! Złość była jak paliwo napędzające jej smukłe łapki. Dopadła do swojej ofiary! Lwiczka złapała Hakimu za kark i zaczęła ciągnąć za sobą. Kiedy byli już za dosyć wysoką kamienną trybuną, Shani ryknęła na białego.


- Co ty wyprawiasz? Pytam się!!! Co?! - krzyknęła mu w twarz, nie wyładowując swojego pokładu energii nawet w jednym procencie.

- Ale o co się rozchodzi? - Hakimu udawał wyluzowanego, choć wiedział, o co chodzi.

- No jak to co?! Dlaczego od rana wszyscy życzą mi wszystkiego najlepszego? - fuknęła Mała, próbując ukryć chęć do popełnienia morderstwa.

- Masz urodziny? - uśmiechnął się głupio.

- Nie słonko... dziś dowiedziałam się... Słuchaj uważnie. ŻE Z TOBĄ CHODZĘ! - złapała go za sierść na klatce piersiowej i zaczęła nim potrząsać jak misiem.

- Oj no, chłopaki od Aramisa źle mnie zrozumieli! - biały próbował udawać skruchę.

- Jeśli nie odkręcisz tego do południa, to obiecuje ci, że naprawdę będziemy razem... do grobowej deski! Ja umrę z nerwów, ale wcześniej ukatrupię ciebie! - mruknęła beżowa i obrała kierunek Cudownej Skały. Dzisiaj był za ważny dzień dla jej rodziny, żeby zajmować się swoimi prywatnymi problemami, których było niemało... ''chodzenie'' z Hakimu, Ryk Przodków, złamana łapa, co za tym idzie nikłe szanse na wzięcie udziału w eliminacjach do co półrocznych zawodów. 

Sheria wzięła głęboki wdech... teraz albo nigdy! Łapki drżały jej jak nigdy, a w ustach było sucho. 
Już pora, to najwyższa pora... zaraz usłyszysz coś, co albo zniszczy ci całe życie, albo otworzy przed tobą nową pewną przyszłość! Tylko się nie bój! Rozumiesz?
Kolejny głęboki wdech, przykrycie grzywką niesprawnego oka, leciutki cios w twarz na rozluźnienie... Jesteś gotowa. Księżniczka ruszyła w stronę Cudownej Skały, z której rano zwiała, by się przygotować do przyjęcia prawdy. Planowała to od dawna, ale każdego dnia za bardzo się bała i odwlekała to... nawet nie wiedziała, że jej przybrani rodzice dzisiejszy dzień także uznali za ten właściwy. Chaka i Valentine byli już w zasięgu wzroku młodej. Gdy władcy ujrzeli córkę, poczuli się wyjątkowo niezręcznie. Valentine w głowie układała sobie już jakąś czułą gadkę, którą przywita Sherię i zaprosi na Czubek Widokowy Cudownej Skały. Plany jednak były inne...

- Witaj córciu! Chodźmy na Punkt Widokowy!

- Czy ja jestem adoptowana? - wyrwała brązowa ze zdenerwowania.

- Kochanie... chodźmy na górę - młoda królowa, próbowała wrócić na ścieżkę ustalonego planu.

- Zapytałam! - do fiołkowych oczu zaczęły napływać łzy. Ona już wiedziała... gdyby to był jakiś głupi żart, matka i ojciec by się tak nie przerazili.

- Tak... - szepnął Chaka, przygarniając córkę łapą.

- Co? - warknęła i wyrwała się z uścisku. Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Chciała krzyczeć, drzeć się wniebogłosy, ale nie mogła. Czuła wielką kulę w gardle. 

- Przygarnęliśmy cię, kiedy miałaś kilka godzin - oczy Valentine również się zaszkliły. - Ale to nieważne. Byłaś, jesteś i będziesz naszą córeczką, kotku. - królowa chciała przytulić córkę.

- Zostawcie mnie! - lwiczka odskoczyła od rodziców, w miejsce smutku pojawiła się złość. - Do ostatniej minuty miałam nadzieje, że to było tylko głupie gadanie tej hieny!... Ja... wolałabym wtedy zginąć! Nienawidzę was! Nie jestem waszą córką! Nie jestem księżniczką!... Nie chce mieć z wami nic wspólnego! - wydarła się na całe gardło i uciekła. Valentine chciała za nią pobiec, ale zatrzymał ją Chaka.

-To normalne... wszystko sobie ułoży i wróci. W sumie to, czego się spodziewałaś? Że uśmiechnie się, powie, że nic się nie stało i wtuli się w nas?  

Całej scenie z ukrycia przyglądała się Shani. Jej turkusowe oczy zaszkliły się. Lwiczka szybko wytarła łzy. Pierwsza zasada, przecież wyraźnie mówiła: Niech łzy nigdy nie goszczą w twoich oczach, nie daj pokazać, że jesteś słaba... bo jesteś. Lwiczka niepewnie wyszła z bezpiecznej strefy. Spojrzała na rodziców. Rzuciła im się do łap i przytuliła, jak najmocniej umiała. Po chwili odlepiła się od nich.

- Mogę iść jej poszukać? Chcę z nią porozmawiać... - wyszeptała świdrując wzrokiem Valentine.

- Sądzę, że powinna sama wszystko ułożyć sobie w głowie. Samotność czasem jest najlepszym, jeśli nie jedynym rozwiązaniem... wiem co mówię - tu król dziwnie spojrzał na swoją żonę. Val trochę się speszyła. 

Sheria biegła przed siebie na oślep. W tym momencie nie miała ochoty nawet żyć... Jedyne, z czego była dumna w swoim życiu - bycie córką władców wielkiego mocarstwa sawanny, okazało się jednym wielkim kłamstwem! Lwiczka uderzyła łapką w stary, spróchniały pień. Rozbił się na drobne kawałeczki. Podniosła łapę, by wyładować swój gniew i żal na kolejnym pniu, lecz zatrzymała ją większa szara łapa. Był to nie kto inny jak dawna królowa - Giza. Sheria spojrzała w oczy babci i rzuciła się w jej łapy. Zaczęła głośno płakać. 

- Dlaczego wszystko jest przeciw mnie? -krzyknęła i wybuchła jeszcze większym płaczem.
Młoda... nie znasz jeszcze prawdziwego znaczenia tych słów. Królowa westchnęła głośno. Domyślała się, że jej przyszywana wnuczka zna już całą prawdę.

Bycie księżniczką nawet tylko udawaną nie jest złe! Sheria, nie liczy się, to jak inni cię widzą, jaka jesteś, liczy się to jak ty siebie widzisz - szara lwica utuliła lwiątko. Czuła się jak dawniej... jak matka. Takie sytuacje nie były nowością gdy się wychowało dwie córki z tego jedną bardzo... charakterną.

- A jeśli ja widzę siebie jako nikomu niepotrzebną kupę futra... bardzo brzydkiego futra... ty zawsze byłaś szanowana. Nie rozumiesz mnie. - brązowa schowała twarz w łapkach. 

- To, że jesteś adoptowana, nie znaczy, że jesteś gorsza!

- Dlatego moja prawdziwa matka wolała mnie porzucić? Byłam po prostu zbędnym bagażem, problemem,  czymś co można wyrzucić! 

- Ale teraz masz kochającą rodzinę! Nawet nie wiesz jak Shani martwiła się o to, jak zareagujesz...

- Ona wszystko wiedziała? - w oczach lwiczki błysnęła złość. - Okłamywała mnie... jak wy wszyscy!!! A do diabła z wami! - krzyknęła i uciekła.

Giza pokiwała tylko głową w zamyśleniu. Czas leczy rany... na pewno?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sory za takiego shorta! xd

O tak! Moje urodziny!... Emmm znaczy były w środę, ale rozdział miałam wtedy opublikować... Nie wnikajmy, dlaczego nie wyszło. Nie rzucajcie się tak z życzeniami, po prostu udawajcie, że to coś u góry jest napisane przynajmniej w stylu 8 latka. xd Nie chce mi się nic pisać więc napisze... placki... Lubie placki! xd

1.Czy konflikt Sheria vs. Shani będzie się pogłębiał?
2.Sheria da radę pogodzić się z prawdą? Wpadnie w jakąś depresje itp.?
3.Czy Shani naprawdę zabije Hakimu jak nie odkręci chodzenia z nią? xddd

Pozdrawiam!

sobota, 1 kwietnia 2017

#13.Bohater Tygodnia

Witaj czytelniku, który nie fochnąłeś się na mnie za ten bezduszny żart! Jak co weekend przedstawiam wam Bohatera Tygodnia! Tym razem szczęśliwcem zostaje... Moto!

  • Na początku Moto miał wrócić dopiero po ślubie Val i Chaki, albo już w dorosłości.
  • Jego oczy miały być na początku dużo ciemniejsze, co można zobaczyć na pierwszym obrazku z nim w rozdziale 4.
  • Zparowałam z Salti tylko dlatego, że biedaczka była wolna i współczuje mojej kochanej xd
  • Miałam plan, żeby Moto pobił się z Chaką i chciał przeprowadzić się do Klanu Kiburiego z rodziną... jednak w porę powstrzymałam swoje ręce przed napisaniem tego. xd
No i to tyle! Ja osobiście tego huncwota nie lubię. Dlaczego? Bo kiedy Val potrzebowała wsparcia, ten tłumok na nią nakrzyczał i zaczął oskarżać i dlatego, bo przez niego nikt nie lubi Chaki. xd

Jeszcze raz przepraszam za ten głupi żart! No, ale prima prylis! W ten dzień trzeba wszystko wybaczyć! 
Pozdrawiam!

Ludzie nie zabijajcie!

Przed oczami mam teraz grupę nieźle wkurzonych ludzi z patelniami w rękach... pytacie czemu? Bo tych oto ludzi wkręciłam w sposób bezduszny za co przepraszam! xd Tak, moi drodzy! To był żart! Żarty zazwyczaj niosą ze sobą śmiech... ten jednak... w życiu nie miałam takich wyrzutów sumienia! xd Ale obiecałam rok temu, że w tym roku żart będzie lepszy, no i był! Co chwilę dostając pokrzepiające komentarze zmartwionych ludzi... czułam się z jednej strony głupio, ale z drugiej bardzo pokrzepiona. To chyba był swojego rodzaju test, bo teraz jestem pewna, że gdybym naprawdę miała jakiś moment zwątpienia to zawsze mogę na was liczyć! ♥♥♥ Jeszcze jedno... Nie zabijajcie mnie! Jestem (nie)winna! No i dziękuje Ryśce w urealnieniu tego szatańskiego pranku! xd

Pozdrawiam i czekajcie na BT *uchyla się przed lecącą patelnią*

Ps.Moje przygnębienie rośnie do tego stopnia, że zaraz ten żart nie będzie żartem ;-;
Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony