czwartek, 2 listopada 2017

#72.Nigdy ci nie zaufam!

Jeśli żyjesz i czytasz daj znać w zakładce Statystyki! Robię liczenie czytelników!

    Shani otworzyła zaspane oczy i ziewnęła przeciągle. Szybko zorientowała się, że poza nią w jaskini drzemie jeszcze Lia, Furaha oraz Sheria. Lwiątka wczorajszy wieczór spędziły, słuchając historii o dawnych władcach i podziwiając lampiony, więc nie dziwota, że teraz spały jak zabite. Shani cicho wybiegła z jaskini. Dostrzegła rodziców, przechadzających się przez sawannę. Pobiegła w ich stronę, w końcu wieczorem obiecali pójść z nią na Punkt Widokowy i przedyskutować jedną sprawę.
- Cudowna Ziemia jest piękna... ale myślę, że nie jesteśmy tu, żeby podziwiać widoki - zgadł Chaka. Młoda księżniczka skinęła głową i nerwowo przygryzła wargę.
- Tylko... tylko się na mnie nie gniewajcie... - zaczęła niepewnie Shani. Para królewska spojrzała na siebie. Spodziewali się wszystkiego... tylko nie tego, co powie im córka. Shani długo zastanawiała się, jak delikatnie ubrać to w słowa. - Ja... mam Ryk Przodków... naprawdę przepraszam! Przepraszam! - wyrwała lwiczka, nie dając dojść zszokowanym rodzicielom do głosu. Para królewska spojrzała dziwnie na córkę i odeszła kilka kroków.
- Chaka... Matu mówiła... - Valentine szepnęła na ucho mężowi.
- Przecież wiem, co mówiła! - warknął Chaka, spoglądając na Shani.
- Wy wiecie? - spytała księżniczka.
- Domyślaliśmy się... Matu powiedziała nam to tuż po waszych narodzinach. Sądziliśmy, że to... Jak go odkryłaś? - odparła Valentine.
- W Klanie Hien... wie tylko Matu i Lia... i nie chce dowodzić Lwią Strażą - na te słowa Val i Chaka trochę się uspokoili. Bali się tylko o to, że ich córka wkręci się w straż, co może być bardzo niebezpieczne, zważywszy na jej chorobę. - Nie będę wam robić wstydu tym, że jestem taka dziwna... nikt więcej nie musi wiedzieć.
- Wstydu? Dziwna? Skarbie skąd ci to przyszło do głowy - królowa mocno przytuliła Shani.
- Jestem jedyną lwicą z rykiem w historii, tak? - spytała lwiczka, świdrując matkę pytającym spojrzeniem. 
- Tak - westchnęła biała lwica. - Ale dzięki temu jesteś wyjątkowa...
Księżniczka wysiliła się na uśmiech. Po chwili dalszej rozmowy rodzina królewska wróciła do swoich zajęć.

   Shani krążyła po sawannie już od dłuższego czasu. Lia gdzieś poszła i księżniczka nie miała co ze sobą począć. Jej twarz rozpogodziła się, kiedy ujrzała Sawę... i Karima. Lwiątka rozmawiały ze sobą.

- Cześć! - zawołała księżniczka. Brązowy lewek ochoczo odpowiedział, brat Kiry tylko mruknął pod nosem. - Myślałam, że jak minie twój zakaz na grę to przestaniesz się na mnie boczyć.
- A ja myślałem, że już wystarczająco wiele razy dałem ci do zrozumienia, że jedyne co może być między nami to gruby mur - zaśmiał się Karim i nagle spoważniał. - Nara Sawa!
- O czym tak gadałaś z rodzicami, że jesteś taka roztrzęsiona co? - zainteresował się brązowy lewek.
- Nieważne - mruknęła Shani, odwracając wzrok. Sawa uniósł brew z podejrzliwością. Lwiątka westchnęły i zapanowała niezręczna cisza. Nagle z ciemnych chmur, które zataczały się nad Cudowną Ziemia, lunęły tysiące deszczowych kropel. Sawa bez zastanowienia pociągnął za sobą Shani. Lwiątka pobiegły do niewielkiej jaskini.
- Brr... jak zimno - wykrzywił się brązowy lewek, chowając się jak najdalej od wyjścia. Shani skinęła tylko głową i usiadła przy samym wejściu. Podziwiała ulewę z fascynacją, nie zważając na kropelki uderzające w jej pyszczek. Nagle niebo przeciął piorun, a potem nagły grzmot zabrzmiał w uszach. Księżniczka wzdrygnęła się ze strachu i cofnęła kilka kroków.
- Nie bój się - szepnął Sawa, kładąc jej łapkę na ramieniu.
Shani westchnęła cicho i wbiła wzrok wyjście. Miała mętlik w głowie... Powiedzieć mu o wszystkim? Będzie zły, że przez nią nie wygrali i zostali ośmieszeni... że nie wyczuła intrygi. No ale w sumie to jej przyjaciel. Z drugiej strony Sheria... To wszystko powinno pozostać tajemnicą. Już raz ją prawie straciła. Shani jeszcze chwilę patrzyła w dal i przerzuciła wzrok na towarzysza. Sawa cały czas patrzył gdzieś w dal, a jego łapka nadal spoczywała na ramieniu księżniczki.
- Sawa... - szepnęła niemalże niesłyszalnie, budząc go z transu.
- Ja... ja... tylko... sorki - zaczął się jąkać i wbił wzrok w ziemie.
- Rozpadało się... chyba będziemy musieli tu przenocować - Shani nagle zmieniła temat. Brązowy lwiak przytaknął i zabrał łapę z jej ramienia. Położył ją na ziemi... jednak ta ziemie wydała się mięciutka i ciepła. Spojrzał w dół i zamarł. Jego łapka leżała na łapce Shani. Podniósł wzrok i spojrzał w oczy księżniczki. Rumieniąc się jak burak, odskoczył z zażenowaniem, wpadając na ścianę i lądując na ziemi. Shani zaczęła się śmiać, by odwrócić uwagę od tego, co się przed chwilą stało. Chrząknęła znacząco i spoważniała.
- Właściwie... chce ci coś powiedzieć - zaczęła, spoglądając na obolałego przyjaciela. Sawa wbił w nią ciekawskie spojrzenie. - Sheria nasłała na nas Sefu ... a konkretnie na mnie.
- To stłuczenie... Podłożyłaś się!? - uniósł się lewek. Shani skuliła się, przestraszona nagłą złością przyjaciela. Ten widząc to, złagodniał.
- Nie podłożyłam się!!! Ja o niczym nie wiedziałam. 
- Jak o niczym nie wiedziałaś? Nie rozumiem - zdziwił się brązowy lwiak.
- Ona mnie szantażowała... Chciała rozpowiedzieć, że ja... Kazała mi wylosować drużynę Sefu, więc szykując losy, zaznaczyłam wybrany listek - wyjawiła księżniczka, odwracając głowę. - Myślałam, że chce się zemścić na nim... ośmieszyć go przegraną z nami.
- Jakiej tajemnicy tak bronisz, że straciłaś rozum i nie wyczułaś podstępu?! - głos Sawy znowu zaczął się zaostrzać. - Mam ci pomóc, tak? Więc musisz mi powiedzieć!
- Mam Ryk Przodków! Okey!? - warknęła Shani, podrywając się na łapy. Do środka jaskini zaczął wdzierać się zimny wiatr. Księżniczka zacisnęła zęby i wzięła głęboki wdech. Po chwili zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała. - No pięknie, teraz już pół sawanny wie... Jeśli komuś powiesz, to jesteś trup! Rozumiesz?! - zagroziła. Młody lew niepewnie skinął głową.
- A ona... chce to rozpowiedzieć? Czyli... wy się naprawdę nie pogodziłyście? - spytał Sawa, trochę zbity z tropu. - Kobieto! Musisz położyć karty na stół! Jak raz wygrała, to odważy się sięgnąć po tę broń ponownie!
- Nie rozumiesz... - mruknęła Shani.
- Aż nadto rozumiem! Wracamy na Cudowną Skałę! - zarządził lewek, ciągnąc za sobą towarzyszkę.
- Ale pada... i jest burza! - zaparła się księżniczka, a kiedy to mówiła, znowu zagrzmiało.
- Już przestaje! - odparł Sawa. Lwiątka wybiegły z jaskini i popędziły w stronę Cudownej Ziemi. Na horyzoncie pojawiła się znajoma sylwetka. Shani przyspieszyła kroku i wyszła naprzeciw siostrze.
- Cześć siostra, nie mogę cię znaleźć od rana - przywitała się Sheria, uśmiechając się serdecznie. 
- Skończ... - odparła szorstko Shani.
- Taki deszcz, a ty na zewnątrz... Przeziębisz się - zmartwiła się młodsza lwiczka.
- Już się o mnie tak nie martw... Sawa już o wszystkim wie - oznajmiła Shani, spoglądając na przyjaciela. - A za chwile dowiedzą się rodzice.
- Ty! - ryknęła Sheria i rzuciła się siostrę, przewracając ją. Wbiła pazury w jej szyję i przeryła nimi po jej ciele. Shani pisnęła z bólu i wszczepiła się w ramie siostry, tworząc rozległe rany. Ta nie chciała pozostać jej dłużna i już się zamachnęła, ale atak odparł Sawa. Lewek rozdzielił księżniczki i zawarczał ostrzegawczo.
Sheria wypluła z pyska krew i oblizała się lubieżnie, a potem obnażyła splamione nią kły. Shani spojrzała na swoje zakrwawione łapy. W nozdrzach poczuła metaliczny zapach krwi. Zachciała ponownie rzucić się na siostrę.
- Udowodniłaś wszytko... Jaka naprawdę jesteś, siostrzyczko - burknęła beżowa księżniczka, szybując się do odejścia.
- Wydałaś mnie - szepnęła Sheria, mrużąc oczy. - Już nigdy ci nie zaufam! Nigdy! - ryknęła młodsza lwiczka. Shani warknęła cicho, a w jej zmrużonych oczach błysnęła złość. Sawa zaniepokoił się i złapał ją za ramię.
- A w ogóle kiedyś mi ufałaś? - odparła z kpiną. Zapanowała chwila cichy.
- Jednak jesteś skończoną idiotką! Nie chce być już twoją siostrą i tą cholerną księżniczką! Wyrzekam się pozycji... Wyrzekam się ciebie...!!! - wykrzyczała Sheria, chcąc ponownie zaatakować siostrę, ale chronił ją Sawa. - Nie chce już więcej oglądać twojego pyska...
Brązowa lwiczka zmierzyła jeszcze wzrokiem przybraną siostrę i pognała przed siebie. Shani warknęła i zacisnęła szczęki. Miała ochotę zaryczeć na Sherię i raz na zawsze się jej pozbyć. Z trudem powstrzymała się od realizacji tych zamiarów.
- Shani! Uspokój się! Shani! - krzyknął Sawa, widząc, jak z burzowych chmur zaczynają tworzyć się głowy lwów. Księżniczka spojrzała na niego i wszytko wróciło do normy. Zaczęła niespokojnie dyszeć, próbując wyrównać oddech. Kręciło jej się w głowie, a serce kołatało jak oszalałe. 
- Spieprzyłam wszystko jak zawsze! Dzięki za twoje złote rady! - mruknęła pod nosem.
- Moje złote rady? Że niby to moja wina? - odparł Sawa. - Idziemy powiedzieć twoim rodzicom o meczu... Chodź!
- Rodzice mają już dosyć na głowie, a poza tym nie ma żadnego my!
- Nie zbywaj mnie!
- No to do nich idź! Powiedz! No dalej! - krzyknęła Shani, wysuwając pazury. Sawa wciąż stał, patrząc na nią z niedowierzaniem. - Na co czekasz?!
- Możesz na mnie nie krzyczeć i nie zachowywać się jak święta królewna!
Lwiczka zmarszczyła brwi i westchnęła głośno. Uświadomiła sobie, jaką zrobiła z siebie idiotkę.
- Pogadajmy... pogadajmy później - szepnęła i zaczęła się wycofywać.

   Młodsza księżniczka gnała przed siebie. Każde spojrzenie na znajome miejsca, wyzwalały w niej jeszcze większą furię. Miała ochotę rozszarpać kogoś, nie bacząc na konsekwencję. Nagle zatrzymała się i dotknęła łapą poranionego ramienia.
- Mogłaś mieć we mnie przyjaciółkę, ale wolisz mieć kolejnego wroga... już niedługo nadejdzie dzień, kiedy tego pożałujesz! - zaśmiała się, wskakując na głaz. Jej oczom ukazała się rozległa Ziemia Hien.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka ludziska!
Rozdział jest króciuchny i właściwie poruszyłam tylko jeden wątek, ale wyrobiłam się do soboty! Bądźcie dumni! Uwierzcie było to trudne, zważając na to, że moja kochana, uwielbiana przez tłumy dyrektorka zarządziła, że do szkoły nie idziemy tylko 1 listopada (Kij, że wszystkie okoliczne szkoły mają wolne. Przecież szkoda tracić lekcji!) Jako ciekawostkę dodam, że scenę w jaskini napisałam... jakiś rok temu, może nawet więcej. Dobra dosyć tych wywodów... Pytanka!
1.Czy Lwia Straż powinna zostać utworzona?
2.Wyjawienie szczegółów planu Sherii było dobrym pomysłem?
3.Czy Sheria powinna czuć się bezpiecznie na Ziemi Hien, czy może grozi jej niebezpieczeństwo? 

Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział, ale mam na rano do szkoły, więc się streszczę.
    1. Nie, Shani nie jest jeszcze na to gotowa.
    2. Oczywiście, że tak! (Nie słuchaj mnie pod żadnym pozorem jeśli chodzi o takie tematy!)
    3. Zależy na jakie hieny trafi.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział
    1 tak ale to już zależy od autorki:)
    2 dla mmie tak
    3 nwm

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej! kolejny rozdział.Jak zawsze wyszedł ci cudownie,tyle emocji.Kiedy Sawa położył łapkę na łapce Shani,serce mi mocniej zabiło.Kibicuję tej parze! Sheria teraz nie odpuści,czyżby chciała zmusić także hieny do swojego planu zemsty? Wspominałaś,że Matu odkryję,kim tak naprawdę powinna być Sheria,mam nadzieję,że już nie długo,bo sprawy coraz bardziej się komplikują.
    1.W tym przypadku,owszem.Zawsze to bezpieczniej
    2.Jasne,że tak
    3.Bezpiecznie
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojoj Biedna Shani po co nie pilnowali Sherii

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy anonim może odpowiadać na pytanka ale odpowiem xd
    1. Tak, oczywiście !
    2.Tak !
    3. Raczej będzie bezpieczna ale gdyby nie była to było by ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachowanie Sherii jest okropne! Aż mnie coś zabolało w środku podczas czytania tego rozdziału. Współczuję Shani... :(

    1. Tak, ale jak Shani dorośnie.
    2. Tak. Pozornie może to utrudnić sprawę, ale tu się zgadzam z Sawą.
    3. Myślę, że z czasem tak...

    Pozdrowienia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dodałam pytanie w zakładce PYTANIA DO BOHATERÓW mogę liczyć na odpowiedź ?

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony