niedziela, 9 października 2016

#47.Milczenie przerwane

uwierzycie, że robiłam to aż godzinę? xd
-Wychodzę za mąż!-wrzasnęła już chyba dwudziesty raz Lisa.
-Fajnie! Super! Zamknij się już, co?-odparłam znudzona.
Lisa nadawała na okrągło. Była tak zafascynowana, że wydawało mi się, że unosi się na chmurce. Podłożyłam jej nogę. Młoda runęła na ziemię, a od posmakowania naszej matki Ziemi uratowały ją łapy.
-Bo zapeszysz-zaśmiałam się.
Lisa spojrzała na mnie z zakłopotaniem i zmieszaniem. Rzuciłam jej krzywy uśmiech.
-Oj, nie marudź!-podniosła się.
-Ja sądziłam, że mój ślub będzie serią porażek i był!
-Nie przypominam sobie...
-W dzień ślubu zostałam koronowana-przypomniałam.
-Nie przesadzaj, jesteś spoko królowa!-pchnęła mnie bokiem.
-A ty spoko kuzynką!-odepchnęłam ją-Dzięki!
Rzuciłam na pożegnanie i poszłam w stronę Chaki wylegującego się z trójką naszych maluchów. Lwiątka wtulone w siebie, spały.
-Ja podjąłem już decyzje-przerwał ciszę Chaka.
-Więc?-spytałam ostrożnie.
-Zgadzam się na imię Sheria...no i adopcje oczywiście!-po ostatnim słowie rzuciłam mu się na szyje.
Spojrzeliśmy na śpiące maluchy, które wyglądały słodziutko razem. Sheria prawie w ogóle nie wyglądała jak adoptowana. Miała sierść koloru grzywy Chaki.
-Ale niech ona tego nie wie, będzie czuła się gorsza...-szepnęłam mu do ucha.
-Valentine! To na pewno dobry pomysł?
-Tak...chyba tak.
-Wszyscy mają wiedzieć, a ona jedyna żyć w kłamstwie?
-Tak będzie lepiej!
-Wasza....Wasze Wysokości!-w naszym kierunku biegł jeden z strażników Askariego.
-Tak?-zaniepokoił się Chaka.
-Okrutnoziemka przekroczyła granice, jest ranna. Przedstawia się jako Ashera, ale wolimy nie ryzykować i nie przyprowadzać jej tu.
Spojrzeliśmy na siebie, a potem na maluchy.
-Popilnuje ich!-krzyknęła Lisa
Zaczęliśmy biec za strażnikiem. Po chwili naszym oczom ukazał się krąg strażników, a w środku wyczerpana Ashera. Była poraniona i szczerzyła kły. Nie atakowała. Cały czas powtarzała, że nic nie zrobiła i nie chce zrobić. Jednak strażnicy wciąż warczeli i szczerzyli kły.
sory że bez ran, ale zapomniałam :P
-Stop!-warknęłam wchodząc między czarną, a strażnika, który ją zaczepił
-Valentine! Jeśli możesz każ strażnikom odejść. Ja niczego nie zrobiłam.
-Panowie nie będziecie mi już potrzebni!-odparłam kamiennym głosem
Askari chwile jeszcze kręcił się obok monitorując każdy ruch Ashery. Kiedy w końcu odeszli, lwica złapała oddech i westchnęła z ulgą. Zaprowadziłam ją do jaskini. Kazałam przynieść wody i upolować antylopę. Po namowach Ashera napiła się i posiliła. Kiedy Matu ją opatrzyła zaczęła mówić.
-Kiburi źle znosi śmierć Lunara.Od początku był nieswój, ale od trzech dni jest agresywny.
-On ci to zrobił?
-Tak, przejął tron i zdetronizował tego tymczasowego króla Kryształowej Ziemi. A kiedy protestowałam...on już nie jest sobą. Chce zjednoczyć się z Krwawymi.
-Klan Krwawych, Okrutnych i jeszcze Kryształowa Ziemia? To ja już szykuje się na tamten świat!
-Taki wielki oddział w jego łapach. Jest ich mniej od cudownoziemców, ale okrutni to urodzeni zabójcy-westchnął Chaka.
-To co proponuje pan mądry?
-Kibur...on mówił coś o spotkaniu-przerwała Ashera-Mówił, że chce spotkać się z królową Valentine, to może zmieni zdanie.
-Kiedy, gdzie?-poderwałam się.
-Chyba śnisz nigdzie nie idziesz!
-Chaka, nie rozumiesz? Chce naprawić, to co zepsułam. To przez to wszyscy cierpią!
-Nie! To na pewno spisek! Po za tym nie powiedział tego oficjalnie. Więc na razie siedzimy i czekamy!
-Dobrze. Idę do dzieci.-odparłam na odchodne.
Podniosłam się i bez słowa wyszłam.''Odmeldowałam'' Lise i zaczęłam myć maluchy...czy wy też czasem czujecie się tak bezużyteczni? Zrobicie coś, a odkręcenie tego jest niemal niewykonalne. W tym momencie się tak czułam. Postanowiłam wrócić do jaskini. Byłam wyczerpana, więc od razu zasnęłam.

Stoję w wodzie. Patrze na tafle. Widnieje na niej odbicie kremowej lwicy. Wokół jest ciemno. Z ciemności wyłania się obraz Cudownej Skały. Krzaki i drzewa wokół są spalone. Deszcz ugasza ogień który jeszcze tli się na gołych gałęziach. Biegnę w tamta stronę. Po drodze mijam ciała lwów, również znajomych.Na szczycie Cudownej Skały stoi ciemna lwica. Zaczyna ryczeć. Wbiegam na skałę. Nie ma nikogo. Wtedy czuje przenikliwy ból karku. Ból paraliżuje moje ciało.

-Dobranoc słodka księżniczko!-słyszę tylko szept, a potem jeszcze większy ból.
Płacz przerywa głuchą cisze...otworzyłam oczy przerażona. Shani płakała. Zaczęłam ją uspokajać próbując złapać wdech. To tylko zły sen! Tylko?
---------------------------------------------------------------------------------------------
Ten uczuć kiedy masz zbyt dużo czasu i walisz tych obrazków, że jest ich gęściej niż grzybów w lesie xddd
Jak wiecie tasiemce to nie moja specjalność!Mam nadzieje, że to u góry się podoba!Uprzedzam, że to ostatni post gdzie maluchy są maluchami(?)
1.Decyzja o adopcji Sheri była dobra?Lepiej by było gdyby lwiczka była świadoma, że jest adoptowana?
2.Czy Valentine powinna spotkać się z Kiburim i czy to rozwiąże ''cichy'' konflikt? 

Ps.Mam nowy zamysł na bloga.To coś w stylu ''Pioruna''.Co myślicie?

Opis: Alice Lavelle to zwykła nastolatka.Jej życie toczy się szybkim tempem.Przyjaciele, rodzina i pasja to cały jej świat.Legnie on w gruzach z powodu nagłej przeprowadzki.Inni ludzie i środowisko, a w tym tajemniczy szczeniak z klejnotem na obroży.Czy Alice odnajdzie się w tym wszystkim i zdoła udźwignąć obowiązek jak spoczął na jej barkach?

6 komentarzy:

  1. Krótkie! Bo się obrażę!
    Mam jedną uwagę: W poprzedniej notce skończyło się na tym że " kto normalny zostawia kilku godzinne lwiatko same na dworze " a tutaj nagle wychodzi Lisa z tym ślubem. Takie niedociągnięcie :/
    Według mnie dobrze że adoptowali małą ale w sumie to co do tego wątku nie mam zdania. I niech jej nie mówią ze jest adoptowana bo się załamie. Na pewno tak będzie. Niech zachowają to w tajemnicy i powiedzą jej jak dorośnie albo wcale. Chociaż powinna wiedzieć...
    Co do nowego bloga to zapowiada się ciekawie. Na pewno zajrzę. Fajne imię XD Tylko proszę, nie porzucaj tego bloga jak miraculum i nie usuwaj po dwoch dniach.
    Pozdrawiam i czekam na nowy post oraz zapraszam do siebie.
    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że krótkie, ale melduje że następny będzie dłuższy...o dwa wersy hiohiohio!Co do niedociągnięcia to wydarzenia dzieją się następnego dnia :)
      Dzięki za koma!Pozdrowionka!

      Usuń
  2. 1.Moim zdaniem to dobry pomysł, żeby ją adoptowali, ale nie powinni ją okłamywać.
    2. Nie
    Genialny rozdział, czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Powinna mieć świadomość tego kim jest.
    2. Nie jestem pewna.

    Co do Ps. Sądzę, że to dobry pomysł 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam myślę, że to spotkanie to będzie jedna, wielka katastrofa i Kiburi zaatakuje Val. Adopcja i pomysł Val są wg mnie spoko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli czyli Shelia będzie zła?
    Roz spoko

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony