piątek, 23 grudnia 2016

#55.Wypadek.

-Musiałam się poświecić za królestwo-zaśmiała się Iris-No, ale mamy dla was wspaniałą wiadomość. Wszystkie złe historie o Klanie Okrutnych tracą sens. Teraz to po prostu Klan Kiburiego.
-Kibura Psychola!-szepnęła Valentine-Tak się nie robi! To było naprawdę dziwne! Chwila...dlaczego wy jeszcze nie śpicie?
Dzieciaki spojrzały po sobie i pędem pobiegły na swoje miejsca do spania. Noc mijała strasznie wolno. Była pełnia i niektórym to dawało się we znaki. Pośród nieszczęśników był Karim i Shani. Młody siedział pod Cudowną Skałą w bezpiecznej odległości, obserwując leżącą na brzegu wodopoju kuzynkę. Rysowała coś pazurem na mokrym piachu. Podniosła turkusowe oczy świecące w ciemności i spojrzała na kuzyna. Czarny odwrócił wzrok. Nie mógł pozbierać myśli. Nie wiedział co ma myśleć o poleceniu Kishindo. W jednej sekundzie miał ochotę doskoczyć do księżniczki i pozbyć się problemu, a w następnej zdawał sobie sprawę, że stanie się wtedy jak swój dziadek-Shetan. Wyrwał się z zamyślenia i łypnął w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą była Shani. Poczuł zimny dotyk na plecach, aż zadrżał. To Shani przejechała mu po kręgosłupie mokrym jeszcze ogonem.
-Ja...mam nadzieje, że kiedyś mnie polubisz...i będzie tak jak, gdy byliśmy mali-uśmiechnęła się uroczo i wróciła do jaskini.
Karim tylko cicho prychnął z niechęcią i po chwili też wszedł do jaskini.

Jak tylko słońce wstało, Sawa przyszedł w odwiedziny do rodziny królewskiej. Konkretnie do Shani. Chciał jej złożyć ciekawą propozycję. Dokładnie była to propozycja spotkania dziś po południu przy dużym wodopoju. Mała zgodziła się, a Lia miała powód do dręczenia kochanej kuzynki.
-Randka? Jak randka?-wypierała Shani.
-Jesteś naprawdę taka ślepa? Nie widzisz, że on cię zaprosił na randkę!-powtórzyła już chyba setny raz Lia.
-Lecz się na łapy, na głowę już za późno!-prychnęła księżniczka, zeskakując z półki skalnej.
Ruszyła cwałem do przodu przez wysoką trawę, a kuzynka nieusilnie próbowała ją dogonić.
-Sportowca nie...-urwała beżowa zderzając się z kimś-...dogonisz-dokończyła szczerząc ząbki do lwiatka.
-Cześć Sha!-wyjąkał w końcu Kesho odrywając wzrok od pięknych ocząt rówieśniczki.
-Cześć...-przekręciła oczami-Lia, w końcu uraczyłaś nas swoją obecnością. Od jutra trenuje z tobą biegi!
-Bla, bla, bla! Ja z tobą pływać!-zaśmiała się szara.
-Ehem! Shani...bo ja...ten, masz dzisiaj czas po południu?
-Przykro mi, akurat idę ćwiczyć...zamknij się Li...ćwiczyć z Sawą.
-Szkoda-pomarańczowy wbił wzrok w ziemię.
-To my już pójdziemy...pa! Odpoczywaj na jutrzejszy mecz!
Lwiczki pobiegły przed siebie śmiejąc się.Lia co chwile kopała jakieś kamyczki w stronę księżniczki z nadzieją, że ta się wywróci, a ona sama zapunktuje.Liderka drużyny jednak nie miała zamiaru się poddać.Beztroskę Shani zburzyło wspomnienie o Sheri.Co prawda gadała z nią, ale zawsze wyczuwała dziwną atmosferę.Coś wisiało w powietrzu.Mała zwolniła, na co zdziwiła się szara.
-Co jest?-spytała Li 
-Sheria...kurde, ja nie wiem czy mam wygrać ten jutrzejszy mecz czy to spartolić!
-Ona ci po prostu zazdrości.Pokarz Karimowi jakim jest ćwokiem!
-Masz racje, ja jutro...-spojrzała z błyskiem w oku na przyjaciółkę
-Co zrobisz?
-Wygram!Za wszelką cenę!
-Dlaczego?
-By pokazać wszystkim, że mylili się co do mnie!
-Dla kogo?-spytała Lia
Shani zmieszana spojrzała na szarą.
-Dla ciebie!-zaśmiała się przytulając lwiczkę
-No dobra.Koniec czułości, trzeba cie jakoś na tą randkę ustroić!
-Spadaj Liacz!-warknęła zniechęcona
-W sumie...to ja serio spadam, bo mama mówiła, że chce ze mną pogadać!Pa!
Beżowa pożegnała się i pobiegła w kierunku wzgórza gdzie często przebywają lwiątka.Jej smutny grymas spowodowany zamyśleniem od razu dostrzegł Furaha.Przebił się przez kolegów i podbiegł do siostry.
-Coś nie tak?-spytał
-Nie...zamyśliłam się po prostu-uśmiechnęła się
-Jak tam spotkanie z Sawą?
-Idę tam dopiero za pół godziny i nie próbuj mnie szpiegować!
-Hmm...Nawet o tym nie pomyślałem!-młody w zamyśleniu zaczesał niewielką grzywkę-Właściwie to chce z tobą pogadać.
-A co robimy?-zaśmiała się
-Asz no...ale tak poważnie!Chodzi o pewną lwiczkę...Laari-zaczął
-Mój brachol w końcu ma dziewczynę!-rzuciła mu się w objęcia
-Nie!Ona mieszka na Ziemi Hien...jest sierotą, wykorzystują ją i biją.Ojciec mi nie wierzy.Musze tam iść.Tylko ty musisz wcisnąć kit rodzicom, bo nie będzie mnie długo!
-Co?Oszalałeś?Do hien...nie puszczę cię tam samego.Też idę.
-To ty oszalałaś!Jeszcze dostaniesz ataku!
-Albo ja...albo nigdzie się nie wybierasz!
-Ale!
-Furu, to nie są żarty.Nie chce cię mieć na sumieniu.
Koledzy zaczęli wołać księcia.Spojrzał poddenerwowany na siostrę.Tysiąc myśli na sekundę...sekundę , która dłużyła się niczym godziny.W końcu kiwną głową, a potem szybko pobiegł do lewków.

Shani wolnym krokiem dotarła do wodopoju gdzie miała spotkać się z Sawą.Przyszła dużo wcześniej.Wokół było zupełnie pusto.No nic...usiadła skrawku ziemi wysuniętym wgłąb wodopoju.Spojrzała na swoje odbicie.
-Serio...randka.Lia lecz się-szepnęła uśmiechając się sama do ciebie
Zaczęła nucić sobie pod nosem. Zawsze dodawało jej to pewności siebie. Wzięła wdech by znowu zacząć śpiewać, lecz zdążyła wydobyć z siebie tylko dziwny skrzek.
-Chyba minęłaś się z powołaniem!-zawołał sprawca fałszu
-Co?Ja po prostu...to było tak dla...no...nie umiem śpiewać.
-Umiesz, umiesz.W ogóle to cześć!-odparł
-Hej!Gdzie masz piłkę?-spytała 
-A po co nam?-przekręcił głową
-Po co?Do ćwiczenia!-oburzyła się
-Nie zaprosiłem cię, żeby ćwiczyć...no może tak, ale pływanie!
-Nie!
-Co się tak wystraszyłaś?Wiem, że boisz się wody, ale ze mną ci nic nie grozi.
-Na pewno?Wiesz...dziwnie się czuje kiedy się tak podejrzanie uśmiechasz...czy ty?Nie!
Lewek złapał mała za łapkę i skoczył do wody.Shani mimo, że byłą trzymana przez brązowego i nie tonęła przerażona szarpała się i piszczała.
-Mała!Spokojnie!Nie szarp się!-zaśmiał się Sawa
-Na brzeg!-pisnęła
Brązowy zrezygnowany dopłyną do ''pomostu''.Beżowa przerażona wspięła się na niego i zaczęła głęboko oddychać.Cała ociekała wodą, a jej sierść nie wyglądała już tak efektownie.
-Nie rób tak więcej!-krzyknęła oddzielając każde słowo, by dotarło to do rówieśnika-Nigdy!
Sawa zrobił głupią smutną minę.Cofną się o krok i wpadł do wody.Zanurkował aż do samego dna.Shani zaczęło wodzić nosem próbując dostrzec lwiaka.Na nic.Światło odbijało się tak, że widziała tylko swoje odbicie.W pewnej chwili za bardzo się wychyliła i chlupła do wody.Od razu spadła na samo dno uderzając głową w kamień.Zemdlała otwierając pyszczek, a woda zaczęła wlewać się jej do płuc.Sawa zauważył bezwładnie pływające ciało towarzyszki.Przerażony rzucił się do ratunku.Wyciągną ją i położył na piaszczystym brzegu.Była nieprzytomna i nie oddychała, a na jej głowie był ogromny guz.
-Matu!-pierwsze co mu przyszło do głowy-Ale ona...nie ma czasu.
Brązowy lewek łapkami zaczął uciskać klatkę piersiowa księżniczki, która po kilku minutach wypluła wodę i zaczęła oddychać.Spojrzała na niego nieobecnymi oczami i znowu straciła przytomność.Sawa wziął małą na plecy i w miarę możliwości szybko pobiegł do Matu.

Kilka godzin potem Shani była już w domu.Od czasu wypadku obudziła się tylko na kilka minut i nie do końca była świadoma co się dzieje.Według zaleceń medyczki mała powinna poleżeć dwa-trzy dni, by odzyskać siły.Wszyscy byli przerażeni całą sytuacją...wszyscy z wyjątkiem Karima.Problem rozwiązał się sam.Sawa nie mógł uspokoić się na chodź by sekundę.Wiedział, że cała wina spoczywa na nim i tylko na nim.Przez jego nieuwagę księżniczka być może będzie mogła tylko pomarzyć o wszystkim co kocha.Drużyna była tak samo załamana...jutro muszą oddać mesz walkowerem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam panie i panowie! *Doma, statystycznie 99,9% osób czytających cię to jednak panie* Mam nadzieje, że wam się podoba!Komentujcie! #żebranieokomy.Myśle, że rozdział się udał.
1.Czy będą jakieś konsekwencje zdrowotne wypadku i czy Shani wyzdrowieje?
2.Jak myślisz, drużyna księżniczki wystartuje w eliminacjach?
3.Czy dobrym pomysłem jest iść na Ziemie Hien?Lwiątka to zrobią?

Pozdrawiam ^^

3 komentarze:

  1. 1. Tak
    2. Na 100%
    3. Zrobią to na 99%, jestem pewna i ją uratują
    Jak zwykle Genialnie, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Bidulka z tej Shani :'( Rozdział idealny i czekam na next. Okazjonalnie życzę ci wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  3. Domcia postarałaś się.
    Myślę że Shani albo obudzi się na eliminację albo za nią wystartuje Furaha.Co mogę jeszcze dodać myślę że że będzie z Sawą <3 A Furaha i tak pójdzie na tą Ziemie i pewnie zostanie uwięziony przez hieny.Ps:dawno nie było Kiry
    Mam nadzieje że wigilia się udała,pozdrawia cię wierna czytelniczka Emcia

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Sasame Ka dla Zaczarowane Szablony